Archiwum miesiąca: maj 2020


Sportowe oblicza lęku

W ostatnim czasie wiele słyszymy o dobroczynnym działaniu sportu w trudnych sytuacjach wywołanych brakiem możliwości jego uprawiania, co jeszcze bardziej wywołuje pragnienie jego wykonania. Spróbujmy jednak przyjrzeć się oddziaływaniu sportu na sferę emocjonalną zarówno uprawiającego sport jak i kibicującego.

Sport, podobnie jak wszelkie inne formy bezpośredniej rywalizacji, wiąże się zazwyczaj tyleż z nasileniem emocji, co wysiłku fizycznego. Nie oznacza to oczywiście banalnego podziału, który wskazywałby, że sfera emocjonalna jest domeną kibiców, a granice możliwości ludzkiego organizmu beznamiętnie próbują przekraczać zawodnicy poszczególnych dyscyplin (Gracz, 1998).

Nawet jeśli przyjąć, iż dzisiejsze zawody sportowe to rodzaj wyjątkowo skomercjalizowanego widowiska, poziom napięcia wcale z tego powodu nie maleje. Przeciwnie – zawodnicy świadomi poniesionych kosztów przygotowań, tym bardziej odczuwają presję wyniku i głód sukcesu. Pojawiały się wszakże na przestrzeni lat sugestie, jakoby istniała wyraźna zależność pomiędzy poziomem emocji a stopniem sprofesjonalizowania odczuwającego je sportowca – a ścisłej, że lęk, zarówno poznawczy, jak i somatyczny odczuwany jest tym silniej, im niższy poziom sportowy prezentuje dany zawodnik (Żukowski, (2007).

Autorka artykułu Intensywność i ocena lęku sportowego w kontekście poziomu osiągnięć sportowych,  Dorota Borek-Chudek dokonuje przeglądu badań związanych z przywołaną tu tematyką, ukazując, że mimo coraz doskonalszych narzędzi i coraz bardziej wyrafinowanych metod badania zjawiska, ciągle trudno jednoznacznie potwierdzić wspomnianą wyżej tezę, a przynajmniej nie da się o niej mówić jako o w pełni naukowo potwierdzonym fakcie, jeśli zamierza się wyjść poza poziom ogólności i przejść do opisu konkretnych dyscyplin (Borek-Chudek, 2007).

O ile bowiem dość łatwo uwierzyć, iż rutynowani zawodnicy lepiej radzą sobie ze stresem i różnymi formami lęków, czyniąc z nich element mobilizujący dla własnych działań, o tyle trudno traktować tego rodzaju uogólnienie jako obowiązujące dla wszelkiego rodzaju dyscyplin i każdego bez wyjątku sportowca. Nie trzeba bowiem szczególnej wiedzy ani przenikliwości, aby wyobrazić sobie, jak istotne różnice dzielą najpopularniejsze, najbardziej medialne i zarazem najwyżej opłacane dyscypliny od tych, które – jak przywoływany w artykule badminton – mają charakter niszowy. Przypadek pierwszy wiąże się w końcu nie tylko z presją natury ekonomicznej czy ambicjonalnej, to także potężna presja społeczna, jaka towarzyszy chociażby meczom piłki nożnej, gdzie zawodnicy równie szybko mogą stać się idolami tłumu, co zostać przez ten sam tłum znienawidzeni. Poziom psychicznej odporności, jakiego wymaga się wówczas od czołowych graczy, jest na tyle wysoki, że najlepsi z nich stają się niemal perfekcyjnie funkcjonującymi ludzkimi maszynami, które z żelazną konsekwencją realizują założenia taktyczne (Czajkowski, 2000).

Myli się jednak ten, który twierdziłby, iż nie ma w takim wypadku miejsca na destruktywną postać lęku, która – jeśli już się pojawia – może wyraźnie osłabić profesjonalizm zachowań poszczególnych zawodników. Wiadomo bowiem, że zwłaszcza w grach zespołowych, pojawiają się dodatkowe źródła lęku, niejako podwójnie testujące psychiczną odporność zawodnika. Nakłada się na to często jeszcze ranga zawodów i koncentracja odpowiedzialności za wynik na jednej osobie, zamiast na całej drużynie.

Modelowym przykładem tego rodzaju sytuacji są chociażby rzuty karne wykonywane podczas najważniejszych turniejów piłki nożnej, gdy od skuteczności pojedynczego piłkarza zależeć może los całego zespołu, jego awans do kolejnej rundy lub ostateczna lokata. Powszechnie znane są przypadki, kiedy najwybitniejsi zawodnicy nie trafiali wówczas do bramki, nie wytrzymując presji i nie radząc sobie z nasileniem wzmacnianych sytuacyjnie lęków (Żukowski, 2007).

Autorka przywołuje również dyskusję na temat tego, czy ważniejsze zachowań sportowców jest ukierunkowanie lęku czy może jego intensywność. Nie od rzeczy będzie również wspomnienie o tym, iż ostateczny kształt odczuwanego lęku to składowa odczuć pomniejszych, pochodzących z różnych źródeł.

Dla przykładu lęk wspomnianego piłkarza egzekwującego rzut karny ma podłoże osobiste, społeczne, ekonomiczne, a nawet może być związany z ogólnym samopoczuciem fizycznym, poziomem zmęczenia czy wręcz wyeksploatowania, które w określonym momencie spotkania i w końcowych fazach turnieju ma prawo być wyjątkowo silnie odczuwane. W tym wypadku wszakże znacznie istotniejsza wydaje się sama świadomość wyczerpania fizycznego, która w połączeniu z poziomem odpowiedzialności, jaka nagle spada na zawodnika, ma prawo zachwiać nawet najsilniejszą konstrukcją psychiczną (Strelau, 1998).

Wykorzystywane na przestrzeni lat różne metody badawcze i rozmaite skale ocen stosowano do pomiaru różnych, często niezależnych od siebie parametrów lęku, takich jak jego nacechowanie, intensywność czy stopień, w jaki wpływa na wyniki poszczególnych zawodników. W przypadku badanych badmintonistów (gdyż to badanie opisane zostało najszerzej) w grę wchodziła także ich pozycja w rankingu, czyli przegląd osiągnięć z danego okresu i ich aktualność w danym momencie, co wyklucza do pewnego stopnia wszystkie możliwe nieścisłości wynikające z oceny w trakcie pojedynczych zawodów (Tokarz, 2009; Borek-Chudek, 2007).

Mimo że badania wykazały wyraźne różnice w poziomie intensywności lęku, jego charakterze i stopniu oddziaływania na wynik, gdy zestawiono ze sobą czołowych zawodników z tymi, którzy prezentują zdecydowanie niższą klasę sportową, to i tak nie były to wyniki na tyle jednoznaczne, by wykazać bezpośrednią zależność pomiędzy rezultaty poszczególnych osób poddanych badaniu, a stopniem lęku, jaki towarzyszy im podczas zawodów. Jeśli bowiem wskażemy wyłącznie reprezentantów z jednego poziomu, wówczas trudno będzie wykryć wiążące zależności.

Jedno wszakże wydaje się wg autorki, podobnie jak innych badaczy omawianego problemu, absolutnie bezsporne. Badanie wyłącznie stopnia nasilenia lęku oraz jego wpływu na wyniki poszczególnych sportowców prowadzi nie tylko do nadmiernych uproszczeń, ale również do istotnych przekłamań. Mamy bowiem do czynienia ze zjawiskiem wieloaspektowym i sprowadzanie go tylko do jednego parametru nie może zaowocować wiarygodnymi wynikami badań (Borek-Chudek, 2007) .

Okazuje się zatem, że im dokładniej zbadana zostanie natura lęku, im bardziej uszczegółowione będą kwestionariusze ankiet służących jako narzędzia badawcze, tym wynik indywidualny ma szansę być bardziej wiarygodny, lecz uogólnienia okażą się coraz trudniejsze. Dodać do tego należy jeszcze cały szereg objawów fizjologicznych, które towarzyszą tego rodzaju emocjom i potrafią zakłócić funkcjonowanie zawodnika nawet wówczas, gdy ten traktuje lęk jako rodzaj mobilizującego stymulatora (Tokarz, 2009).

Dodać należy na koniec również, że przeprowadzone badania nie uwzględniają w dostatecznym stopniu faktu, iż komponenty lęku nigdy nie będą idealnie powtarzalne, bowiem ogromne znaczenie ma tu również cała gama czynników zewnętrznych , które ujawniają się łącznie właśnie w momencie przystąpienia danego sportowca do rywalizacji. Przyjąć należy zatem, iż hipoteza zakładająca, że poziom lęku jest niższy u zawodników posiadających większe doświadczenie i wyższa klasę sportową, a ponadto w mniejszym stopniu wpływa na osiągane wyniki, jest tylko częściowo pozytywnie zweryfikowana. Im więcej zmiennych uwzględniać będzie badanie, tym wyniki mniej nadawać się będą do uogólnień mogących wspierać tego rodzaju stwierdzenia.

Bibliografia

  1. Borek-Chudek, D. (2007). Poziom lęku a osiągnięcia sportowe badmintonistów w świetle wieloczynnikowej teorii lęku Martensa. Medycyna Sportowa, 3, 23.
  2. Czajkowski, Z. (2000). Czy strach musi mieć zawsze wielkie oczy? Sport Wyczynowy,11-12.
  3. Gracz, J. (1998). Psychospołeczne uwarunkowania aktywności sportowej człowieka. Poznań: AWF. Monografie, 332.
  4. Strelau, J. (1998). Psychologia temperamentu. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
  5. Tokarz, A. (2009). Prawa Yerkesa-Dodsona w badaniach psychologicznych nad aktywnością sportową. [W:] J. Blecharz, M. Siekańska (red.), Praktyczna psychologia sportu. Wykorzystanie koncepcji psychologicznych w sporcie.
  6. Żukowski, N. (2007). Postawa optymalnej agresji na zewnątrz jako naturalny składnik rywalizacji sportowej. Sport Wyczynowy.

dr Piotr Karpiński


ORGANIZACJA PRACY PORADNI PODCZAS STANU EPIDEMII

Od 04.05.2020 r. Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Lubaniu wznawia swoją działalność w zakresie diagnozowania dzieci  i uczniów na potrzeby wydania stosownych opinii  i orzeczeń, ważnych dla przyszłości edukacyjnej  i dalszych losów uczniów/dzieci przedszkolnych.

ZGŁASZANIE DO PORADNI:

  • Informujemy, że budynek, w którym mieści się nasza placówka, jest w dalszym ciągu w ograniczonym zakresie dostępny dla osób z zewnątrz.
  • Druki dokumentów znajdują się na stronie www.pppluban.org jak również zostały  umieszczone na stoliku na parterze budynku  Poradni.
  • Wydzielono miejsce dla interesantów (z przygotowanymi drukami dokumentów), którzy chcą je wypełnić osobiście.
  • Dokumenty  kierowane do Poradni, można pozostawić w skrzynce lub przesłać drogą pocztową lub elektroniczną.
  • ZGŁOSZENIA DO PORADNI PRZYJMUJE TELEFONICZNIE SEKRETARIAT CODZIENNIE W GODZINACH

8.00 – 14.00  POD NUMEREM TELEFONU: 075 646 51 10

DZIAŁANIA POMOCOWE:

W związku ze stanem epidemii poza diagnozą, udzielenie wsparcia psychologiczno-pedagogicznego oraz wykonywanie innych zadań statutowych w tym: terapii w ramach WWR i WOKRO, prowadzone jest przez pracowników Poradni zdalnie.

W celu zgłoszenia problemu lub uzyskania porady/konsultacji należy zadzwonić pod stały numer telefonu Poradni

                                                075 646 51 10

Uruchomiono dodatkowe numery bezpośrednie do specjalistów:

Imię i nazwiskoFunkcjaNr Telefonu
mgr  Małgorzata GrzesiakDyrektor782-094-906
mgr Beata BodzionaPedagog782-094-685
mgr Katarzyna Kowalska – WąsPsycholog695-636-862
mgr Agnieszka Konopska Psycholog782-094-679
mgr Agata  MarkiewiczPsycholog782-094-676
mgr Ewa Malinowska Psycholog782-094-688
mgr Małgorzata BagrijPsycholog695-636-868
mgr Hanna HarasimiukPedagog693-962-171
dr Piotr  KarpińskiPsycholog695-088-229

Ponadto informujemy o możliwości kontaktu dla uczniów, rodziców i nauczycieli szukających wsparcia w trudnym obecnie czasie epidemii poprzez e-mail służbowy Poradni:

pppluban@poczta.onet.pl

DZIAŁALNOŚĆ ORZEKAJĄCA I OPINIUJĄCA:

  • Pracownicy Poradni będą kontaktować się z Państwem telefonicznie (lub w innej formie) w celu dokonania wywiadu diagnostycznego, uzupełnienia dokumentacji niezbędnej do wydania opinii lub orzeczenia, pozyskania dodatkowych, istotnych informacji o dziecku koniecznych do ustalenia właściwych zaleceń do dalszej pracy, czy omówienia form pomocy dziecku.

 W sprawach dotyczących organizacji prac Zespołu Orzekającego bezpośrednich informacji udziela Sekretarz Poradni codziennie w godzinach od 08:00 do 14:00

Pod numerem telefonu:

 075 646 51 10

  • Uprzejmie informujemy, że w trosce o dalsze losy edukacyjne  Państwa dzieci/uczniów i związaną z tym potrzebę wydania stosownych opinii i orzeczeń, ważnych dla ich przyszłości edukacyjnej i dalszych losów, zespoły orzekające w Poradni będą odbywać się w miarę możliwości raz w tygodniu.

DZIAŁALNOŚĆ TERAPEUTYCZNA:

  • Osoby będące w Poradni w terapii psychologicznej, pedagogicznej, logopedycznej, WWR, WOKRO mają możliwość jej kontynuowania, w wybranej i uzgodnionej z prowadzącym terapeutą  FORMIE ZDALNEJ (poprzez e-mail, telefonicznie, komunikatory społecznościowe ).

mgr  Małgorzata Grzesiak  

Dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Lubaniu


Strach jak i Lęk wielkie ma oczy

10 wskazówek jak zmniejszyć niepokój związany z koronawirusem


W ciągu ostatnich tygodni największym wyzwaniem dla mnie jako pedagoga była nie praca zdalna czy brak bezpośredniego kontaktu w czasie terapii. Są to elementy, które, choć niewątpliwie na początku wiele utrudniły, po kilku początkowych problemach natury bardziej technicznej czy międzyludzkiej szybko udało się rozwiązać. 

Największym wyzwaniem w czasie stanu zagrożenia epidemiologicznego był nowy rodzaj lęku, który nagle pojawił się u rodziców uczestników terapii.

Do tej pory niejednokrotnie widziałam niemal “gołym okiem” strach rodziców bądź dziecka, gdy wchodzili do mojego gabinetu. Ten rodzaj niepokoju znałam jednak na wylot – był to typowy objaw niepewności, lęku przed nieznanym, strachu przed oceną przez kogoś innego, przed tym, że możemy nie spełnić pokładanych w nas oczekiwań.

Koronawirus i związana z nim sytuacja sprawiła jednak, że to właśnie lęk i radzenie sobie z nim stał się jednym z głównym elementów prowadzonych przeze mnie rozmów z rodzicami dzieci objętych terapią (śledzenie losów dzieci).

Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że kwestia radzenia sobie z koronawirusowym lękiem stała się motywem przewodnim w ciągu ostatnich 6 tygodni w ponad 90% rodzin dzieci, z którymi prowadziłam terapię.

Zapewne zauważyłeś drogi czytelniku, że w pierwszym kontekście częściej używam słowa strach, w kontekście koronawirusa mówię zdecydowanie o lęku. Dlaczego?

Przyjrzyjmy się definicji obu pojęć:

Strach różni się od lęku tym, że powstaje w obecności konkretnego, zagrażającego obiektu i ma na celu zmotywowanie nas do działania.

W przypadku koronawirusa w większości przypadków spotkałam się zdecydowanie z lękiem. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że odczuwany przez moich podopiecznych i ich rodziców niepokój bardzo rzadko przekładał się na konkretne zmotywowane działania. Co ciekawe, nie miało znaczenia, czy lęk ten spowodowany był brakiem informacji lub ich sprzecznością, częstymi zmianami w prawie i zasadach społecznych czy swoistą “niewidzialnością” wirusa.

By zrozumieć wpływ lęku oraz strachu na dzieci oraz jak nauczyć je radzenia sobie z tym emocjami, zachęcam do przeczytania artykułu pani Magdaleny Goetz.

https://www.glospedagogiczny.pl/artykul/strach-ma-wielkie-oczy-czyli-czego-sie-boimy

Ja ze swojej strony chciałabym zachęcić was drodzy rodzice, do refleksji nad tym, jak sami radzicie  sobie z niepokojem, lękiem bądź strachem, zwłaszcza w dobie koronawirusa.

W ikonografice załączonej do artykułu przedstawiłam  Państwu małą ściągę. Zachęcam gorąco do korzystania z niej każdego dnia.

Pamiętajmy, że  uświadomienie sobie przyczyn naszego niepokoju pozwoli nam skutecznie wyjść ze strefy strachu w sferę nauki oraz rozwoju i zapobiegnie indukowaniu lęku przez nasze dzieci. Czego serdecznie nam wszystkim życzę.

mgr Grażyna Chromy 


Co to jest afazja dziecięca?

Każdy rodzic z niecierpliwością oczekuje momentu, gdy usłyszy pierwsze słowo wypowiedziane przez swoją pociechę. Co jednak zrobić, gdy dziecko po ukończeniu 2., 3. roku życia, a nawet starsze, nadal nie robi postępów w komunikacji językowej lub wręcz zdaje się nie rozumieć co do niego mówimy? Z pewnością nie warto czekać aż problem minie samoistnie. Objawy takie mogą, choć oczywiście nie muszą, świadczyć o afazji dziecięcej i tylko zasięgnięcie porady doświadczonego logopedy pozwoli nam wyjaśnić przyczyny problemów językowych dziecka.

O afazji dziecięcej, zwanej również dysfazją, mówimy, gdy dziecko pomimo braku upośledzenia umysłowego, zaburzeń natury psychologicznej i z prawidłowym słuchem nie wykształciło mowy w ogóle, bądź wykształciło ją w stopniu dalece odbiegającym od normy wiekowej. W przypadku podtypu afazji dziecięcej ekspresyjnej dziecko ma problemy z budowaniem wypowiedzeń, posiada jednak zachowaną zdolność rozumienia mowy. Afazja dziecięca percepcyjna powoduje zaburzenia w mowie czynnej i biernej, a więc zarówno rozumienie, jak i nadawanie wypowiedzi stanowią dla dziecka ogromną trudność.

Przyczyny tego zaburzenia nadal nie są jednoznacznie stwierdzone, choć najczęściej przyjmuje się, że są one efektem uszkodzenia lub też niedokształcenia pewnych struktur mózgowych na skutek zaburzeń wrodzonych, urazów w okresie prenatalnym, urazów w okresie niemowlęcym i wczesnodziecięcym oraz powstają w wyniku przebytych chorób.     

W zależności od okresu pojawienia się uszkodzeń wyróżniamy afazję dziecięcą wrodzoną i afazję nabytą, w przypadku której uszkodzenia, często urazy mechaniczne głowy, pojawiają się nie wcześniej niż w 2. roku życia dziecka.

Objawy afazji dziecięcej

  • Mowa nie rozwija się wcale bądź też rozwija się ze znacznym opóźnieniem
  • Pomimo prawidłowego słuchu dzieci nie rozumieją znaczenia wypowiadanych do nich słów, przez co nie wykonują poleceń, nie są w stanie skupić się na czytanej bajce
  • Zaburzenia te nie współistnieją z problemami natury emocjonalnej i upośledzeniem funkcji poznawczych
  • Problemy z wypowiadaniem słów w trybie zarówno spontanicznym jak i naśladowczym
  • Zniekształcanie brzmienia słów
  • Niemożność wypowiadania słów dłuższych, początkowo nawet dwusylabowych
  • Łatwe zapominanie brzmienia już wcześniej utrwalonego słowa
  • Dzielenie słów na sylaby dla ułatwienia sobie ich wypowiedzenia
  • „Artykulacja próbna”: czyli ciche przygotowanie się przed właściwym użyciem słowa
  • Ubogie słownictwo
  • Ograniczanie się do jednowyrazowych wypowiedzi
  • W przypadku zaistnienia dłuższych wypowiedzi: poważne zaburzenia składni

Oczywiście, należy pamiętać, że spektrum objawów i ich nasilenie może się znacznie różnić u każdego dziecka.

Afazja dziecięca: terapia

Należy zdawać sobie sprawę, że postawienie prawidłowej i rzetelnej diagnozy afazji dziecięcej jest procesem długotrwałym i wymaga zazwyczaj kilku wizyt u specjalisty. Logopeda przeprowadzi ocenę mowy dziecka – zarówno umiejętności tworzenia wypowiedzi pod względem treściowym, językowym i fonetycznym, jak i rozumienia słyszanych komunikatów. Oceni budowę i funkcję narządów mowy oraz umiejętność powtarzania. Będzie obserwował również zachowanie dziecka, jego sprawność motoryczna, rozpoznawanie dźwięków, orientację przestrzenna i lateralizację.

Terapia powinna być poprzedzona wnikliwą diagnozą i podjęta natychmiast po jej przeprowadzeniu. Proces terapeutyczny afazji dziecięcej musi obejmować swym zasięgiem całe środowisko życia dziecka, a więc rodzinę, przedszkole lub szkołę.

Jakie ćwiczenia pomogą, gdy dziecko cierpi na afazję

Ćwiczenia obejmują stymulację mowy i jej rozumienia, a więc przyswajanie wyrazów na tle sytuacyjnym, stymulowanie powtarzania i utrwalania wypowiedzi, wyróżniania przez specjalny gest bądź intonację nazw w wypowiedzeniu. Ważne jest, aby w domu dużo mówić do dziecka i starać się mu w miarę możliwości pokazywać to, o czym mówimy.

Efekty terapii zależą w dużej mierze od tego, z którym typem afazji dziecięcej dziecko się zmaga. Afazja ekspresyjna dużo łatwiej poddaje się terapii od afazji percepcyjnej, co oczywiście nie oznacza, iż jesteśmy w tej walce na straconej pozycji. Pewne jest natomiast, że szybkie podjęcie ćwiczeń logopedycznych i ich konsekwentne stosowanie przyniesie dla naszej pociechy wymierne korzyści oraz pozwoli uniknąć pojawienia się trudności w późniejszym życiu dziecka. 

To, że podjęcie terapii jest konieczne, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Nieleczona afazja dziecięca może doprowadzić do poważnych trudności w nauce szkolnej, a także do problemów dziecka w sferze społecznej i emocjonalnej.

mgr Zuzanna Leśniak – Szereniuk