Archiwum miesiąca: kwiecień 2020


Plusy i minusy nauczania na odległość

Miesiąc zamknięcia w domu i stosowania się do różnorodnych ograniczeń jest wyzwaniem dla większości uczniów, nauczycieli i rodziców. Narzekają na natłok pracy, kłopoty organizacyjne, problemy w komunikacji, awarie sprzętu. Większości ludzi brakuje kontaktów społecznych, znajomych i kolegów. Uczniom zaczyna nawet brakować porannego wstawania i spędzania godzin w szkole! Czy jest możliwe znalezienie osób zadowolonych z tego stanu? Okazuje się, że tak. Mowa o osobach, które z rożnych przyczyn nie do końca mogą znaleźć wygodne miejsce w tradycyjnej edukacji. Jasne jest, że w każdej klasie są osoby o różnych temperamentach, charakterach, stylach uczenia się i tempie pracy.

            Dzisiejsza szkoła promuje osoby towarzyskie, otwarte, łatwo nawiązujące kontakty, które dobrze czują się w dużych grupach ludzi i szybko wykonują pracę.  Dobre oceny i pochwały dostają uczniowie, którzy pracują najszybciej, są pewni siebie, chętnie zgłaszają się do odpowiedzi, najgłośniej krzyczą i najwyżej skaczą. Ponadto duży nacisk w szkole kładzie się na pracę w grupie. Większość ekstrawertycznych osób nie ma problemu z podnoszeniem rąk do odpowiedzi na pytania, zgłaszaniem się do dodatkowych zajęć czy konkursów.

A co z pozostałymi, jak oni mogą zaistnieć w klasie? Z trudem. Kim więc jest taki introwertyczny uczeń?

            Zazwyczaj taka osoba pozostaje na uboczu, nie przejawia dużej aktywności. Może czuć się zmęczona dużą ilością bodźców – rzadko uczestniczy w dyskotekach, niechętnie jeździ na szkolne wycieczki, nie bawią jej atrakcje oferowane przez wesołe miasteczka.. Potrzebuje czasu do namysłu, ma kłopot z presją czasu. Aby się skupić potrzebuje ciszy, nie lubi gdy mu się przerywa pracę; woli pracować samodzielnie Chętniej słucha niż mówi, nie przerywa rozmówcom; myśli zanim coś powie,  a jego wypowiedzi są konkretne i lakoniczne. Na przerwie woli spędzać czas w spokojnym miejscu, np. czytając niż biegać z krzykiem po korytarzu. Introwertyk ma wąskie grono znajomych  – jedna lub dwie osoby zupełnie mu wystarczają. Ma tez mniej zainteresowań,  niż jego bardziej otwarci koledzy, ale każde dokładnie zgłębia.

Niestety, dziecko, które lubi czytać, wymyślać historyjki, spędzać czas samemu, rysować, być w swoim świecie nie tylko dziwi, ale często denerwuje, bo nie jest takie jak inni. Jego  zachowanie traktowane jest  jako aspołeczne, a niektórzy wręcz dopatrują się u niego jakieś choroby.

Lekarstwem często nie jest żadna terapia zaburzeń ani praca nad umiejętnościami społecznymi tych uczniów. Czasem wystarczy zmiana środowiska na takie, które bardziej odpowiada i wspiera ich osobowości.

            Rozmawiałam ostatnio z uczniami, którzy na co dzień są zmuszani do ciągłego dopasowywania się do grupy, wbrew własnym potrzebom. Pytałam, jakie są plusy i minusy obecnego sposobu nauczania. Okazuje się, że introwertycy nareszcie mogą odetchnąć z ulgą. Nikt nie przeszkadza się skupić, nie przerywa. Jest czas do namysłu.  Można sobie tak zaplanować pracę, by mieć również czas na oddanie się ulubionym zajęciom. Jeśli czegoś nie wiedzą, zawsze można zapytać nauczyciela, spokojnie wyszukać odpowiednie informacje. A co ze znajomymi? To nie problem! Mamy technologię, która pozwala na kontakt przez kamerkę internetową – nic nie stoi na przeszkodzie, by lekcje odrobić w towarzystwie ulubionej koleżanki czy kolegi. Cenne jest to, że  zawsze można się wycofać do swojej bezpiecznej przystani i nabrać sił do kolejnej lekcji online.

Wiadomo, że nikt nie jest stuprocentowym ekstrawertykiem albo introwertykiem. Czasem każdy z nas potrzebuje spokoju i ciszy, albo spotkania z innymi ludźmi, bycia w centrum uwagi. Ale któraś tendencja dominuje i zostaje z nami na całe życie.  Ważne jest, by to zrozumieć i zaakceptować.  Zdalne lekcje  nie są idealnym rozwiązaniem, ale mogą być pretekstem do innego spojrzenia na nasze dziecko i jego funkcjonowanie. Wszystko z nim w porządku, po prostu potrzebuje czasem czegoś innego niż rówieśnicy, by rozwijać swoje talenty i zainteresowania. Być może, przy wsparciu osób dorosłych, znajdzie się dla niego wygodne  miejsce również w szkolnej ławce, nie tylko w zaciszu domu.

psycholog, mgr Katarzyna Kowalska-Wąs


„Jak pracować z uczniem z zaburzeniami lękowymi”

Szacuje się, że zaburzenia lękowe dotykają od 5 do 12 % populacji dziecięcej, więc można średnio przyjąć, że w każdej 30-osobowej klasie jest  dwoje lub troje dzieci, które przeżywają problemy lękowe, wymagające interwencji specjalisty (Derezińska i in. 2010). Nie można więc bagatelizować tego problemu, licząc, że sam przejdzie lub poprzez zwiększenie dyscypliny i wymagań walczyć z objawami. Tego rodzaju strategie są nie tylko nieskuteczne, ale mogą w bardzo negatywny sposób odbić się na rozwoju emocjonalnym dziecka.

Na czym polegają zaburzenia lękowe?

Lęk, czy strach są emocjami zupełnie normalnymi, przeżywanymi przez każdego z nas. Emocje te mają funkcję przystosowawczą i pojawiają się by umożliwić uniknięcie sytuacji poczucia zagrożenia, mobilizując nasz organizm do ucieczki w celu zapewnienia bezpieczeństwa.

Samo przeżywanie lęku, czy strachu nie jest więc objawem choroby, ale zdrowego funkcjonowania emocjonalnego. Problem pojawia się w sytuacji, gdy lęk nie jest adekwatny do istniejącego zagrożenia, a jego natężenie utrudnia codzienne funkcjonowanie dziecka. Niekiedy nie potrafi ono powiedzieć, czego konkretnie się boi, ale może być również tak, że lęk dotyczy jasno sprecyzowanych sytuacji (np. lęk przed zamkniętymi pomieszczeniami, kontaktami społecznymi). Do zaburzeń, których podłożem jest lęk zalicza się również mutyzm wybiórczy, czy zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Nawracający lęk może być też efektem doznanej traumy, mamy wówczas do czynienia z PTSD.

Jak można wspierać dziecko z zaburzeniami lękowymi w szkole?

Często nauczyciele zadają pytanie, czy należy zmuszać dziecko do pokonywania lęku (np. do recytacji wiersza przed klasą przy fobii społecznej), czy też pozwalać, by było traktowane w sposób szczególny na tle grupy rówieśniczej. Tak postawione pytanie sugeruje jednak, że przeżywane przez dziecko trudności są wyrazem jego woli („robi to specjalnie”), a nie faktycznie istniejącego zaburzenia, które utrudnia dziecku funkcjonowanie.

Szczegółowe zalecenia do pracy z konkretnym dzieckiem każdorazowo sformułuje psycholog po przeprowadzeniu diagnozy. Ogólne wytyczne można jednak ująć w następujących punktach, pamiętając, że wsparciem należy objąć nie tylko dziecko, ale też jego najbliższe otoczenie.

  1. Stworzenie właściwej atmosfery.

Atmosfera podsycania rywalizacji między dziećmi sprzyja temu, że dzieci, które ze względu na przeżywane zaburzenia lękowe nie są w stanie znaleźć się na szczycie tworzonych rankingów, mogą nie tylko czuć się izolowane, czy nawet gorsze, ale też w skrajnych przypadkach stać się ofiarą drwin ze strony rówieśników.

Stąd też znacznie korzystniejsze jest tworzenie przez nauczycieli atmosfery współpracy między dziećmi. Sprzyja temu stosowanie pracy w mniejszych grupach, dzielenie się uczniów o różnych zdolnościach posiadaną wiedzą i umiejętnościami przy realizacji zróżnicowanych projektów edukacyjnych, czy zyskująca coraz większą popularność metoda „zielonego ołówka”.

Duży nacisk należy też położyć na rozwijanie integracji między dziećmi i tolerancji na różnice. Mogą temu służyć odrębne zajęcia (np. w ramach edukacji społecznej, czy godzin wychowawczych), ale równie ważna jest nauka przez naśladownictwo od nauczyciela. Nauczyciel powinien służyć przykładem właściwego podejścia do dziecka z zaburzeniami lękowymi. Ważne jest też zaszczepienie w dzieciach przekonania, że popełnianie błędów, czy pomyłek jest normalnym etapem zdobywania wiedzy (w celu zmniejszenie lęku przed podejmowaniem prób i doznaniem porażki).

  • Psychoedukacja grupy rówieśniczej.

Zarówno dziecko z zaburzeniami lękowymi, jak również jego rówieśnicy powinni zostać objęci działaniami psychoedukacyjnymi ukierunkowanymi na rozumienie adaptacyjnej roli różnych emocji i ich akceptację (również lęku). Powinny temu służyć regularnie realizowane zajęcia, najlepiej prowadzone w formie angażujących dzieci aktywności: zabaw rozwijających empatię, realizacji projektów edukacyjnych o tematyce relacji międzyludzkich, czy pogadanek.

Podczas grupowych zajęć psychoedukacyjnych należy realizować także trening umiejętności rozwiązywania sytuacji problemowych. Może on przyjmować zarówno formę specjalistycznych zajęć prowadzonych przez psychologa, ale umiejętności tych dzieci mogą uczyć się również podczas zajęć edukacyjnych. Sprzyjać temu będzie zachęcanie uczniów do samodzielności, kreatywności w szukaniu rozwiązań,  czy stosowanie zadań otwartych mających wiele możliwych rozwiązań. Dzięki temu dzieci rozwijają poczucie sprawczości, czują się kompetentne i zdobywają wiarę w to, że mogą samodzielnie radzić sobie z trudnościami. Jest to bardzo ważne przekonanie, jeśli chodzi o wspieranie dzieci z zaburzeniami lękowymi.

  • Psychoedukacja indywidualna dziecka.

Psychoedukacja powinna być prowadzona również podczas regularnych indywidualnych zajęć z psychologiem. Należy nauczyć dziecko umiejętności rozpoznawania zniekształceń poznawczych (np. „na pewno stanie się coś złego” – katastrofizowanie, „nigdy mi się nie udaje” – nadmierne generalizowanie). Dziecko powinno nauczyć się również dostrzegać związek między myślami, a swoim samopoczuciem.

Należy również uczyć różnych metod radzenia sobie w sytuacji odczuwania lęku (można wspólnie wypracowywać i zachęcać do stosowania różnych strategii), a także umiejętnego dostrzegania wskazówek świadczących o bezpieczeństwie (zamiast uporczywego wyszukiwania informacji o grożącym zagrożeniu).

Psychoedukacją powinni zostać również objęci rodzice dziecka.

  • Wsparcie specjalistyczne.

Dziecko z zaburzeniami lękowymi powinno zostać objęte regularną psychoterapią. Może okazać się także, że wsparciem powinna zostać cała rodzina dziecka. Wychowawca powinien zachęcić rodziców do skorzystania z tej formy pomocy, a także będąc w stałym kontakcie z rodzicami, wdrażać w kontakcie z dzieckiem ewentualne zalecenia wynikające z procesu terapeutycznego.

W niektórych przypadkach może okazać się konieczna również konsultacja psychiatryczna.

W obecnym czasie epidemii bardzo ważne jest, by dzieci z zaburzeniami lękowymi nie zostały pozbawione pomocy. Prowadząc zdalną edukację, warto pamiętać również o indywidualnym kontakcie z uczniami (telefonicznym, mailowym, przez komunikatory) – szczególnie z tymi, u których zdiagnozowano wcześniej konieczność objęcia pomocą psychologiczno-pedagogiczną. Kontakt taki może utrzymywać również szkolny psycholog, czy pedagog. Ważne, by zdiagnozować, jak radzi sobie dziecko z obecną sytuacją (stan zagrożenia epidemią może nasilać lęk) i w razie potrzeby udzielić odpowiedniej pomocy.

Bibliografia:

  1. Derezińska I., Gajdzik M.: Dziecko z zaburzeniami lękowymi w szkole i przedszkolu. Informacje dla pedagogów i opiekunów. ORE,  Warszawa, 2010.
  2. Banasiak B.: Nauczyciel wobec zaburzeń lękowych występujących u uczniów. Studia Dydaktyczne 24-25/2013, s. 289-297
  3. Westra H.A.: Dialog motywujący w terapii zaburzeń lękowych. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków, 2016.
  4. Greenberg L.S.: Terapia skoncentrowana na emocjach. Harmonia Uniwersalis, Gdańsk 2015.

Autorka: mgr Agata Markiewicz, psycholog


Organizacja i komunikacja- dobre zwyczaje.

Pandemia koronawirusa wywołała ogromne zmiany w funkcjonowaniu całego świata, w różnych dziedzinach, np. gospodarce, oświacie, kulturze. Także zmieniło się nasze codzienne życie. Konieczność m.in. izolacji, zdalna praca i nauka stały się wyzwaniem dla codziennych dni. Zakłócony został spokój, pojawiło się wiele nowych zjawisk rzutujących również na zwykłe, codzienne funkcjonowanie.

            W naszym domowym działaniu warto przyjrzeć się wzajemnej komunikacji i panującej organizacji, aby jeszcze lepiej zapanować nad nowymi sytuacjami.

           Jeszcze niedawno  dla uczniów naturalnym porządkiem rzeczy były  lekcje wg planu w szkole.  Do zdalnej nauki trzeba się przygotować i merytorycznie, i mentalnie. To duża zmiana w przebiegu  dnia. Nie wszystko uda się dziecku idealnie połączyć. Każde dziecko jest inne, jest na różnym etapie kompetencji organizacyjnych i wewnętrznej motywacji. Młodsi uczniowie potrzebują szczególnie rodzicielskiego wsparcia w tym aspekcie. Dobra organizacja to niezwykle ważny klucz do sukcesu. Aby nie wdarł się chaos i pogubienie w zadaniach do zrobienia i odesłania,  dziecko może z powodzeniem prowadzić monitoring swoich prac, np. zapisując zadania i oznaczając plusem zadania zrealizowane i oddane. Ważne, aby wykonywać zadania systematycznie i na bieżąco, nie dopuszczając do nagromadzenia wielu zadań, ani do zaległości. Warto wprowadzić nowe rytuały związane z nauką, nowe przyzwyczajenia dotyczące  uczenia się zgodnego z realnym planem przedmiotów szkolnych, harmonogram zasiadania do lekcji, nie odkładania zadanych zadań, „na później”, nie rozpraszania się, nie szukania wymówek, że „za chwilę”.

            Taka wewnętrzna motywacja i dobrze opanowana organizacja może nie być dla dzieci łatwa, dlatego ważne będzie spojrzenie na dziecko w nowych warunkach uczenia się z wyrozumiałością i wsparcie rodzica. Wspieranie to mądre pomaganie, towarzyszenie dziecku, pokierowanie, ale nie wyręczania. Wyręczanie to przejaw nadopiekuńczości, która nie jest pomocnym czynnikiem, odbiera dziecku szanse na właściwy rozwój samodzielności.

             Aby dobrze się porozumiewać, potrzebna jest właściwa komunikacja międzyludzka. Jak sama nazwa wskazuje , odbywa się między ludźmi, więc z obu stron potrzebne jest zaangażowanie i chęć porozumienia. Komunikacja to proces i umiejętność, a nawet sztuka. Bardzo często mamy dobre chęci, ale brakuje nam techniki, co prowadzi do stresu, nieporozumień, niepotrzebnych konfliktów.

            Bardzo istotnym aspektem jest komunikacja niewerbalna. Mimo, że brakuje w niej słów, zawiera ogrom komunikatów, które wyrażamy naszym ciałem, postawą, mimiką. Również istotny jest  ton głosu.

            W konstruktywnej rozmowie bardzo ważna jest uwaga skupiona na rozmówcy, nawiązywanie kontaktu wzrokowego, potakiwanie głową. Zachowując dobre zasady rozmowy z dzieckiem uczymy je sztuki rozmawiania. Warto podkreślić, że małe efekty daje pouczanie, mówienie o zasadach rozmowy, natomiast bardzo ważne w procesie nauki jest naśladowanie przez dziecko obserwowanych  zachowań  dorosłych. Dzieci są niezwykle uważnymi obserwatorami.

             Bardzo ważna jest atmosfera wzajemnego szacunku, niezależnie, czy rozmawiamy z dorosłym, nastolatkiem, czy małym dzieckiem. Szacunek to okazanie uwagi dla ważności przezywanych przez drugą osobę myśli, emocji, poglądów.  Ważne jest także słuchanie aktywne. W książce Aleksandry Piotrowskiej i Ewy Świerżewskiej pt: „Nastolatki pod lupą. Poznaj, by zrozumieć.” wskazano, że do podstawowych technik aktywnego słuchania należy parafrazowanie i zadawanie pytań. Parafrazowanie to powiedzenie usłyszanej  kwestii własnymi, nieco zmienionymi słowami. Pokazuje to nasze zrozumienie wypowiedzi i daje szanse na uniknięcie nieporozumień. Bez sparafrazowania komunikatu i sprawdzenia, czy właściwie rozumiemy intencje ,słowa, poglądy rozmówcy, możemy zacząć tkwić w błędnym przekonaniu.

             Czynnikiem, który także  sprzyja rozmowie, jest okazanie  szczerego  zainteresowania. Osoba, która potrafi konstruktywnie rozmawiać, potrafi również dobrze słuchać.  Poprzez zadawane pytania dowiemy się jeszcze więcej i okażemy zainteresowanie, wyjaśnimy niejasności, sprecyzujemy nasz punkt widzenia i odbioru sprawy.

              Skoncentrujmy się na drugiej osobie i jej świecie przeżyć. Doceniajmy  sprawy , które są dla dziecka ważne i chce się z nami nimi podzielić. To, co wydaje się pozornie błahą sprawa dla dorosłego, dla dziecka może być bardzo ważne. Nie bagatelizujmy wypowiedzi dziecka i jego problemów. Dzięki cierpliwemu słuchaniu budujemy zaufanie i  chęć kontynuowania rozmowy. Samo wysłuchanie, kiedy druga osoba wypowie swoje problemy, swoje wątpliwości czy poglądy, też ma duże znaczenie. Znosi napięcie, pozwala spojrzeć na zwerbalizowane obszary z dystansu, usłyszeć własne myśli.

                Podczas konstruktywnej rozmowy chcemy dojść do porozumienia, szukamy rozwiązań sytuacji, zastanawiamy się nad optymalną drogą wyjścia z problemu lub towarzyszymy w sukcesach czy radosnych emocjach. Nie zagadujmy drugiej osoby, zwracajmy uwagę na precyzyjne komunikaty. Mówmy w miarę krótko, zwięźle,  precyzyjnie. Nie oceniajmy i nie uogólniajmy. Jeśli powiemy np. „Bo ty zawsze…”    „Ty nigdy…” podcinamy skrzydła.

         Nie uogólniajmy odpowiedzialności w rodzeństwie mówiąc np. ”Bo wy nie zrobiliście..”

„Wy nie posprzątaliście..”  , jeśli jedno dziecko wykonało swoje obowiązki i taka uogólniona tyrada jest dla niego bolesna i krzywdząca.

          Znacznie korzystniejszy w komunikowaniu się jest komunikat „Ja” niż komunikat „Ty”. W komunikacie „Ja” mówimy, jakie są nasze odczucia w konkretnej sytuacji, bierzemy za nie odpowiedzialność. W komunikacie „Ty” najczęściej oceniamy drugą stronę, np. „Jesteś leniwy, zawsze robisz bałagan”. Trudno się dziwić, że ten oskarżycielski ton nie zachęci dziecka do współpracy. W komunikacie „Ja” można następująco ująć sprawę: „ Jestem niezadowolona, kiedy twoje ubrania są rozrzucone po pokoju. Chciałabym, żeby były w szafie”. W tym komunikacie mówimy o swoich potrzebach i odczuciach, nie osądzamy, nie tworzy się dodatkowych spięć i punktów zapalnych.

             Ważnym akcentem w dobrej rozmowie jest brak przerywania i wtrącania swojej wypowiedzi w słowa drugiej osoby. Przerywanie, „przekrzykiwanie się” bardzo  utrudnia dialog. Pokazuje, że bardziej nam zależy na forsowaniu swojego zdania, niż uważnym wsłuchaniu się w rozmówcę.

           Aby udoskonalić technikę rozmów, sprecyzować dobre zasady i zwyczaje,  można je zapisać w przykładowym poniższym „domowym kontrakcie”.

  • Rozmawiamy w atmosferze życzliwości.
  • Okazujemy sobie szacunek.
  • Kiedy jedna osoba mówi, inni słuchają.
  • Odzywamy się kulturalnie.
  • Stosujemy „Komunikat Ja”.
  • Mówimy na temat.
  • Słuchamy siebie z uwagą.

Bibliografia: Aleksandra Piotrowska & Ewa Świerżewska „Nastolatki pod lupą. Poznaj, by zrozumieć.”/Rozdział 3. Relacje/Rozmowa jest najważniejsza- jak rozmawiać.

psycholog Agnieszka Konopska


Jak pomóc dziecku z autyzmem- wskazówki.

W przypadku zauważenia pierwszych niepokojących objawów np. gdy dziecko wciąż bawi się układając piramidy z klocków lub różnych innych przedmiotów, macha sznureczkami, czy układając zabawki w szeregu, rodzice poszukują Poradni i terapeutów gwarantujących kompleksową i profesjonalną pomoc. Jednym z najistotniejszych zaleceń dla dziecka z autyzmem jest ustalenie planu opierającego się na codziennej pracy rodziców pod kierunkiem terapeuty. Rola specjalistów jest wiodąca i to do nich należy ustalenie optymalnych rozwiązań, wdrażanie ich i kontrolowanie postępów, tym nie mniej bez tytanicznej pracy rodziców nie może się powieść.   

Z rozmów z rodzicami wynika, że niekiedy są zaskoczeni tym, że to właśnie oni powinni wykonać zasadniczą część pracy, a nie specjaliści. Nie może jednak być inaczej, albowiem autyzm ma charakter całościowego zaburzenia rozwoju, nie da się terapii ograniczyć do kilku godzin w tygodniu spędzanych w gabinetach terapeutycznych, rozwój każdego dziecka odbywa się nieustannie każdego dnia.

Zdarzenie bez precedensu w nowożytnej historii Polski, jakim jest bez wątpienia wybuch pandemii covid -19, a co za tym idzie zarządzenie kwarantanny zaburzyło dotychczasowy model funkcjonowania społeczeństwa, rodząc wiele problemów w wielu dziedzinach życia, nie tylko o charakterze gospodarczym. Nikt nie jest ekspertem w obecnej sytuacji wszyscy doświadczamy jej po raz pierwszy. Sygnały jakie docierają do psychologów i pedagogów po kilkutygodniowym okresie izolacji wskazują jednak na to, że nasilają się objawy stresu takiego jak po traumie oraz nieprzystosowania się do nowej sytuacji. Znaczna część społeczeństwa uskarża się na zwiększony poziom napięcia nerwowego, lęk, zaburzenia depresyjne, bezsenność. Ubocznym skutkiem izolacji jest także nasilenie się przemocy domowej.

Dane te dotyczą całego społeczeństwa, osób do tej pory w większości nie uskarżających się na takie zaburzenia. Tym bardziej izolacja dotyka dzieci, zwłaszcza dzieci autystyczne. Pierwszym, wydającym się oczywistym skutkiem pandemii jest utrudniony dostęp do specjalistów, w tym psychologów i pedagogów. Niewątpliwie pewne utrudnienie występuje, jednak w dobie komunikacji elektronicznej nie jest on tak dotkliwy jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Cały czas istnieje możliwość konsultacji i uzyskania porady, możliwe są pod pewnymi warunkami min. zajęcia online pod nadzorem specjalisty z danej dziedziny.

Dużo większym wyzwaniem dla dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu są zmiany rytmu funkcjonowania całej rodziny, stres oraz negatywne emocje towarzyszące izolacji. Zaburzenia ze spektrum autyzmu charakteryzują się tym, że te dzieci, mają bardzo dużą potrzebę strukturalizacji życia, schematów, które rządzą całym życiem. Niekiedy wszelkie odstępstwa od reguły mogą spowodować katastrofę. Zburzenie rytmu dnia, szkoły, pracy rodziców wywołuje traumę i może spowodować „zamknięcie się dziecka” na pewien czas,   a nawet cofnięcie się dziecka w zakresie umiejętności zbudowanych w trakcie terapii.

Powstaje zatem podstawowe pytanie co robić, jak pomóc dziecku przezwyciężyć ten okres, nie zaprzepaścić dotychczasowych osiągnięć, wykorzystać ten czas na pracę z dzieckiem i wynieść jak najwięcej z trudnej sytuacji, w której się zaleźliśmy ? Nie będzie zaskoczeniem jeżeli wskażę, że należy skonsultować się ze specjalistami, którzy do tej pory zajmowali się dzieckiem. Informacja o postępach lub też wynikłych problemach zostanie przez nich przeanalizowana, a wydane zalecenia będą uwzględniać indywidualne aspekty konkretnego przypadku.

Można podjąć także inne działania, które pozwolą łatwiej przejść ten okres, a także zapewnią właściwą stymulację w rozwoju dziecka, nie tylko wykazującego zaburzenia w rozwoju. Badania, a także doświadczenia osób pozostających długotrwałej izolacji wskazują na to, że istnieje kilka kluczowych elementów, które pomagają przetrwać w izolacji, nie doprowadzając do konfliktów i eskalacji negatywnych emocji. Jednym z podstawowych, które mają istotne znaczenie dla niniejszych rozważań jest stwierdzenie, że zaburzony rytm dobowy należy odbudować i zastąpić innym. Jest to kluczowy element,  na którym można opierać inne swoje aktywności. Ustalenie stałych godzin wstawania, posiłków, pracy, zabawy a także innych zajęć przywraca poczucie bezpieczeństwa, nadaje poczucie sensu, łagodzi stres i lęk. Nie należy też zapominać  o dobrej jakości śnie. Uwagi te dotyczą zarówno dzieci jak i rodziców.

Wychowując dziecko z autyzmem rodzice nie powinni zapominać, że dziecko oprócz specjalistycznej terapii potrzebuje także typowego dzieciństwa: zabawy z rodzicami oraz obowiązków adekwatnych do wieku. Od czego zacząć naukę zabawy? By „wejść w świat dziecka autystycznego” dobrze jest początkowo włączyć się do jego zabawy, naśladować jego ruchy, odgłosy, a później stopniowo dodawać do tej zabawy swoje elementy, propozycje. Wtedy stopniowo ta zabawa staje się coraz bardziej urozmaicona, coraz bardziej adekwatna do wieku malucha. Aby zmobilizować go do zabawy należy je nią zaciekawić. Zabawa powinna być łatwa, zrozumiała, a jednocześnie atrakcyjna.

Niewątpliwie w okresie kiedy gry zabawy na świeżym powietrzu nie są jeszcze dozwolone, wykorzystać można te, które możemy przeprowadzić w domu. Istnieje cały szereg takich zabaw i ćwiczeń, ich przydatność uzależniona jest od wieku dziecka, stopnia jego rozwoju, deficytów rozwojowych oraz (co najważniejsze) zaleceń specjalistów. Omówienie ich przekracza zakres niniejszego opracowania, wskazać tu należy na zabawy, które w okresie kwarantanny są najłatwiejsze do zastosowania, a jednocześnie mają duży walor terapeutyczny. W świadomy sposób „wciągają” dziecko w życie rodzinne i uczą naśladownictwa i współdziałania:

– zabawy związane z uczestnictwem w pracach domowych,zwłaszczaw kuchni, gdzie dziecko dotyka różnych faktur, manipuluje, obserwuje, naśladuje, czuje zapachy, smakuje. Są to atrakcyjne zabawy, a jednocześnie jest to doświadczanie, poznawanie otoczenia.

– nazywanie przez rodziców ( także przez dziecko) eksponowanych przedmiotów, obrazków, objaśnianie przy tym dziecku (np. funkcji tych przedmiotów), opowiadanie treści obrazków.

– zabawy ze wskazywaniem („tu jest…”) – eksponowanie i wskazywanie przedmiotów, obrazków. Na początku może to być wskazywanie z dzieckiem, następnie prowokowanie do wskazywania („gdzie jest jabłko?”, „tu jest jabłko”) ewentualnie można zachęcać jednocześnie, by dziecko powtarzało nazwy, nazywało;

– gry, zabawy które polegają na naśladowaniu – począwszy od prostych, atrakcyjnych dla dziecka czynności, ruchów (z nazywaniem tego, co robimy – np. rzucamy piłkę, turlamy piłkę,);

         Wskazane gry i zabawy nie mają na celu tego aby wypełniać dziecku cały dzień, mają jedynie charakter pomocniczy. Pamiętajmy, że najważniejszy jest kontakt rodzica z dzieckiem, zapewnienie mu bezpieczeństwa, zbudowanie „nowego świata” na miejsce tego który runął oraz wyciszenie negatywnych emocji min. poprzez spokojne ale przejrzyste wyjaśnianie zmian jakie zaszły w jego życiu, co pozwoli lepiej przejść przez ten trudny dla wszystkich okres.  

mgr Hanna Harasimiuk


Jak spędzać czas z samym sobą?

Większość nas marzyła, żeby mieć więcej czasu wolnego. Trochę odpoczynku od szkoły, pracy. Dlaczego w takim razie tak ciężko jest nam znieść kwarantannę?

Wyjaśnień przyczyn tego zjawiska jest wiele. Najprostszym z nich w myśl przysłowia „wszędzie dobrze gdzie nas nie ma”   jest fakt, że jak coś jest narzucone, to nie jesteśmy już z tej sytuacji zadowoleni. Wolimy mieć wolny wybór i sami decydować, co i kiedy chcemy robić.

Innym aspektem powyższego jest nieumiejętność spędzania czasu z samym sobą. 

W dzisiejszych czasach otacza nas tyle bodźców, że już coraz rzadziej i coraz trudniej przychodzi nam spędzać czas z samym sobą, nie robiąc po prostu nic. W kolejce u lekarza, w sklepie, a nawet na spacerze wyciągamy telefon, sprawdzamy wiadomości, słuchamy muzyki… A co gdyby tak…  posłuchać własnych myśli i tego, co ma nam do powiedzenia nasze ciało? Możemy stosować różne metody medytacji, wizualizacji, skaningu własnego ciała. Kilka z nich omówimy poniżej.

Medytacja

Techniki medytacyjne cieszą się coraz większą popularnością. Jest to bardzo dobre narzędzie do poznania samego siebie, często utożsamiane jest z samoświadomością. Rodzajów medytacji jest bardzo dużo. Jak więc zacząć? Można skorzystać z pomocy telefonu – instalując aplikację która będzie nam przypominała i prowadziła nas przez 10-minutową medytację każdego dnia np. Headspace, Calm czy inne. Można też zupełnie zapomnieć o technologiach i skupić się na sobie – na obserwacji swojego oddechu. Starając się obserwować każdy wdech i wydech, powoli, bez pośpiechu. Spróbuj teraz, przez najbliższą minutę! Nie jest to takie łatwe, jak mogłoby nam się wydawać, prawda? Jeśli odpływasz myślami – nie szkodzi. Staraj się to sobie uświadomić oraz powrócić do obserwacji oddechu. Inną techniką jest właśnie obserwacja myśli. Co to jest, co tak ciągle zaprząta Ci głowę? Spróbuj przyjąć postawę postronnego obserwatora, nie oceniaj, nie neguj myśli, obserwuj jak przychodzą, mijają i pojawiają się następne. Może pomoże Ci to dostrzec, co jest tak naprawdę ważne dla Ciebie, czemu poświęcasz tak wiele uwagi? Po czasie będziesz mógł pracować ze swoimi myślami, świadomie kierować je na inny tor, gdy zauważysz, że takie myśli Ci nie sprzyjają. Takie praktyki wspomagają samokontrolę i zdolność do opanowania w trudnych chwilach. 

Uważność – Mindfulness

Jest to również jedna z technik medytacyjnych. Obecnie jest bardzo popularna. Słowo to wchodzi już powoli do słownika używanego codziennie.  Technika ta skupia się  na świecie zewnętrznym, na zauważaniu tego, co dzieje się dookoła. Przejdź się po pokoju, co widzisz? Popatrz na podłogę, sufit, ściany. Spróbuj dostrzec każdy nawet najmniejszy element. Przypatrz się, jak słońce pada na szafę lub jak kolor twoich spodni komponuje się z dywanem. Jaki zapach czujesz? Zapach obiadu? A może świeże powietrze wlatujące przez otwarte okno? Staraj się wsłuchać w dźwięki: śpiew ptaków, samochody, rozmowy sąsiadów… Takie proste? Tak. Co to daje? Dzięki uważności jesteśmy w stanie być bardziej obecni, żyć tu i teraz, cieszyć się tym. To ćwiczenie można wykonywać zawsze i wszędzie. Warto również wykonać je będąc na dworze np. na spacerze, żeby czerpać z niego jak najwięcej i zauważyć mnóstwo szczegółów. Cieszyć się obecna chwilą, zamiast skupiać się wyłącznie na przeszłości i przyszłości. 

Skanowanie ciała

Również jest to rodzaj uważności, jednak skierowany na nasze ciało. Ciało tak jak i umysł są nieodzowną częścią nas. Czasami jednak traktuje się ciało przedmiotowo. Jesteś zmęczony? Wypij kawę. Coś cię boli? Weź tabletkę. A co gdyby tak dla odmiany, posłuchać, tego co nasze ciało nam mówi? W wolnej chwili warto zrobić sobie skanowanie ciała – sprawdzenie, czy czujemy jakieś napięcia, dyskomfort, czego nasze ciało potrzebuje. Jesteś zmęczony? Może czas na drzemkę, przerwę, może warto zrobić kilka prostych ćwiczeń rozciągających lub poćwiczyć jogę? Do skanowania można też posłużyć się znanymi, sprawdzonymi metodami np. Treningu Jacobsona – techniki relaksacji polegającej na napinaniu i rozluźnianiu mięśni (nagrania dostępne na Youtube).

Możliwości jest wiele, ważne jest to, co chcemy osiągnąć – pozostać w kontakcie z sobą samym. Pomoże to nam zauważyć nasze potrzeby, a także być obecnym w tym, co dzieje się teraz, i czerpać z tego przyjemność. Nie bójmy się samotności i spędzania czasu ze sobą – nasze ciało i umysł to kopalnia wiedzy, informacji, które każdego dnia możemy o sobie odkrywać. 

Chcesz wiedzieć więcej?

Zajrzyj na blog https://purestyle.pl/poznaj-stres-i-zrelaksuj-sie-medytacja/

konto na Facebooku: do poszukania

lub sięgnij po książkę Trening Relaksacji Dagmary Gmitrzak.

psycholog mgr Małgorzata Bagrij


Życie dzieci z diagnozą autyzmu w izolacji spowodowanej pandemią.

Pandemia kronawirusa, a co za tym idzie przymusowa izolacja w domach spowodowała zmianę każdego aspektu naszego życia. Nie możemy bez konkretnie określonych powodów wyjść z domu. Nauka, a często i praca, odbywa się zdalnie. Osoby pełnosprawne mają kłopot z wytrwaniem w izolacji i utrzymaniem równowagi psychicznej. Zostaliśmy niejako zmuszeni bardzo szybko przyzwyczaić się do innej rzeczywistości. A co w tej sytuacji mają powiedzieć nasze dzieci np. z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, dla których stały rytm dnia i zajęcia były bardzo ważne – bo dawały poczucie bezpieczeństwa, bo mogły się na nic w wieloraki sposób dostymulować, bo to niezbędna terapia, która poprawia codzienne funkcjonowanie dziecka. Reasumując restrykcje związane z epidemią tę grupę dzieci dotykają podwójnie. Dla osób dotkniętych autyzmem jest to tym bardziej trudniejsze, bo do niepokoju wynikającego z obawy o stan zdrowia swój i bliskich dochodzi stres związany ze zmianą dotychczasowego planu dnia.

      Dla autystyków rutyna jaką stwarza się im w ciągu dnia jest bardzo ważna, to ona zapewnia im poczucie bezpieczeństwa. Dom jest teraz dla nich miejscem pracy, terapii, odpoczynku i zabawy, a rodzice ich terapeutami. Z opinii rodziców podczas pandemii u autystyków mogą nasilić się też trudne zachowania, wynikające z niezrozumienia sytuacji, ale też właśnie z zaburzenia rutyny dnia codziennego. Są to agresja, zachowania opozycyjno- buntownicze, nasilenie stereotypii ruchowych, częstsza i dłuższa działalność w obszarze wąskich zainteresowań.

W szczególnie trudnej sytuacji są dzieci i ich rodzice ze względu na niemożność prowadzenia różnorodnych terapii. Obecnie jest to ograniczone w zasadzie tylko do pracy z opiekunami w domu. Dzieci zazwyczaj nie rozumieją tego i niezwykle trudne jest by rodzić stał się z dnia na dzień terapeutą z wielu dziedzin – logopedii, sensoryki i innych.

Z rozmów z rodzicami należy wymienić następujące trudności związanie z tym, że nie chodzą do szkoły oraz na inne zajęcia terapeutyczne:

– dzieci były przyzwyczajone do miejsc i to miejsce kojarzy im się z danym rodzajem pracy –  np. logopedię ćwiczyli u logopedy itp.teraz ciężko im zrozumieć, że dom to jednocześnie szkoła i inne miejsca terapeutyczne do których chodzili.

– dzieci zdrowo męczyły się w szkole i wracając do domu były spokojniejsze. Na zajęciach z terapeutami wyładować swoją ekspresje tzn na wszelkiego rodzaju zajęciach.

– były na nich stymulowane z różnych dziecin – sensory ki, wf, rehabilitacji, poznawczo itp. Teraz nie dość że musiały siedzić w domu, nie miały rożnorodnych form rehabilitacji i przy okazji stymulacji to jeszcze nie wiadomo jak długo to potrwa.

– Rodzice zgłaszają, że nasilają się zachowania autostymulacyjne tzn. pewnie dlatego, że nie mają różnych form stymulacji na co dzień (szkoła, inne zajęcia),

– nasilają się zachowania agresywne, dzieci nie rozumieją, że taraz mama jest rehabilitantem, nauczycielem i rodzicem w jednym. Dzieci są nieposłuszne i jak to jedna z matek określiła „moje dziecko jest teraz rozwydrzone”, bo naprawdę nie jest łatwo siedząc w domu z dzieckiem autystycznym zapewnić mu cały wachlarz form rehabilitacyjnych jakie miało do je pory.

       Możemy więc sobie wyobrazić, jakim wyzwaniem dla rodzica dziecka z autyzmem jest wprowadzenie surowych rygorów, z którymi my sami miewamy problem. Częste mycie rąk i dezynfekcja, noszenie maseczek, czy pozostawanie w domu to pozornie proste czynności, które stają się czasem bardzo trudne do wykonania bądź niewykonalne.

Do tego dochodzą inne ważne w obecnej sytuacji rzeczy – jak wytłumaczyć dziecku, że teraz będziemy prowadzić zdalnie terapię? Jak wdrożyć nauczanie zdalne, które w warunkach pracy z uczniami niemającymi autyzmu już stanowi wyzwanie? Na te i inne pytania szukamy odpowiedzi wraz z rodzicami. Warto przypomnieć, że według oficjalnych danych w Polsce żyje około 400 tys. osób z autyzmem. Oprócz osób z autyzmem są jeszcze ich rodzice, rodzeństwo, opiekunowie, co sprawia, że tych, których autyzm dotyczy może być nawet 3 miliony.

A to wypowiedź jednej z matek dziecka z diagnozą autyzmu:

„ Mój syn kocha szkołę, wycieczki, zakupy, jazdę samochodem, wodę, piasek i huśtawki. Przy ograniczeniach, jakie wyznacza nam koronawirus, rozsądek, cztery ściany domu i pora roku, zostaje nam woda w wannie i ścisk serca matki, która codziennie próbuje co rano tłumaczyć: „synku, nie ubieramy się, nie jedziemy do szkoły, nie możemy”. Chłopiec nie rozumie dlaczego. Jest bunt, dlaczego znowu nie pozwalasz mi być szczęśliwym, dlaczego mi to robisz. Teraz nie ma niczego „jak zawsze”.

       Często zachowania ludzi oceniamy jako niezrozumiałe, niewygodne czy wręcz irytujące i nie wiemy nawet, że jesteśmy świadkami reakcji typowych dla osób z autyzmem. Poznanie i zrozumienie świata autyzmu pozwoli pomóc w tworzeniu lepszej przyszłości dla nich.

Ewa Malinowska


Uczeń ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się – plusy i minusy zdalnego nauczania.

Specyficzne trudności w nauce, określane ogólnie dysleksją rozwojową mogą dotyczyć różnych dziedzin wiedzy i umiejętności szkolnych. Najczęściej dotyczą nauki czytania oraz skojarzonych lub występujących w izolacji trudności w opanowaniu poprawnej pisowni i/lub poziomu graficznego pisma.

Zagadnienie jest istotne także z punktu widzenia dydaktyki, szczególnie języka polskiego i języków obcych, które sprawiają uczniowi ze zdiagnozowaną dysleksją wiele problemów.

Symptomy dysleksji mogą pojawić się na każdym etapie rozwoju dziecka/ucznia, najczęściej widoczne są jednak od początku nauki szkolnej.

Praca z dzieckiem z problemem dysleksji odnosi się do stosowanych metod, przygotowania nauczycieli, systemu oceniania oraz rozwiązań organizacyjnych w toku edukacji szkolnej.

Jak w związku z tym przebiega obecnie proces nauczania uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi? Czy nauczanie zdalne pomaga, czy utrudnia pracę ucznia z problemem dysleksji?

Jakie możliwości pomocy uczniowi ma nauczyciel, rodzic oraz sam zainteresowany, czyli uczeń?

Nasuwają się liczne pytania i niejednoznaczne odpowiedzi. Zależą one od wielu czynników: obecnych warunków domowych, dostępu ucznia do potrzebnego sprzętu do nauki zdalnej, zaangażowania ucznia, nauczyciela, często także rodzica.

W przypadku nauki uczniów klas młodszych wspólna praca dziecka i rodzica jest warunkiem niezbędnym do realizacji materiału szkolnego. Wiele zależy tez od możliwości i umiejętności, wiedzy i kompetencji osobistych rodzica potrzebnych do skutecznej pomocy w rozwiązywaniu problemów dziecka, dotyczących nie tylko treści dydaktycznych, ale będącego jednocześnie jego terapeutą, w przypadku ucznia ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się.

Z przeprowadzonych przeze mnie rozmów z rodzicami uczniów z problemem dysleksji oraz samymi uczniami można wnioskować, że w nieco lepszej sytuacji są obecnie młodsi uczniowie – klas I-III. W pracę z uczniami młodszymi angażują się rodzice ( często nie z własnej woli, ale         z konieczności ), wspólnie czytają, tłumaczą dziecku tematykę lekcji, sprawdzają i korygują popełniane przez dziecko błędy. Sytuacja jest w miarę dobra, gdy mają jedno dziecko w wieku szkolnym, bądź dysponują czasem wolnym, niestety gdy w rodzinie jest dwoje lub więcej dzieci       i rodzic też pracuje, napotykają liczne trudności: brak osobistego komputera, brak miejsca do nauki, niższe kompetencje rodzica – nie wszystkie zadania jest w stanie dziecku wytłumaczyć, nie ma czasu na sprawdzenie zadań. W tym przypadku trudno mówić jeszcze o dodatkowej pomocy, np. gdy dziecko z dysleksją posiada niską umiejętność czytania, często dodatkowo ma trudności ze zrozumieniem poleceń, czy treści zadania. Część uczniów ma trudności z samodzielnym redagowaniem wypowiedzi pisemnych, pojawiają się błędy, które należy sprawdzać i korygować.

          Starsi uczniowie informują, że obecnie na naukę muszą poświęcać więcej czasu, wymagana jest od nich większa samodzielność i odpowiedzialność. Ci, którzy poważnie podchodzą do swoich obowiązków i nie mieli dotychczas trudności z nauką, w większości sobie radzą. Inni zostali postawieni w trudnej dla nich sytuacji, gdyż zgłaszają obecnie mniejsze możliwości pomocy ze strony nauczyciela. Dotyczy to także uczniów z problemem dysleksji. Trudności szczególnie dotyczą języków obcych i przedmiotów ścisłych ( na wyższym etapie edukacji niewielu rodziców posiada wystarczający zakres wiedzy, by dziecku wytłumaczyć złożony problem lub pomóc            w nauce języka obcego).

Często pewnym wyjściem jest zdalna pomoc koleżeńska, informacje zawarte na platformach edukacyjnych, pomoc starszego rodzeństwa. Obecna sytuacja spowodowana izolacją zmusza uczniów do poszukiwania różnorodnych form wzajemnej pomocy, ale stwarza też możliwość podtrzymania kontaktów koleżeńskich, rówieśniczych, uczenia się od siebie nawzajem.

Ważne jest, aby uczeń był zmotywowany do pracy, trudności, które towarzyszą uczniom dyslektycznym często w dłuższej perspektywie obniżają chęć do nauki, powodują frustrację              i zniechęcenie. Koniecznie należy wspierać dziecko, w miarę możliwości szukać dodatkowej pomocy. Można pracować w oparciu o karty pracy, programy komputerowe przeznaczone do pracy z dzieckiem z problemem dysleksji i dostępne programy terapeutyczne. Ważnym elementem jest przystosowanie, w miarę możliwości warunków domowych, odpowiedniego, spokojnego miejsca pracy dziecka, aby nie rozpraszało dodatkowo jego uwagi podczas uczenia się. Uczniowie ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi często mają trudności związane z koncentracją uwagi, należy więc pamiętać o ćwiczeniach wzmacniających koncentrację.

Nie możemy zapomnieć o wypoczynku dziecka w tej trudnej dla niego sytuacji. Spędzajmy czas      z naszymi dziećmi również na zabawie, rozwijaniu zainteresowań, rozmowach o tym co dziecko czuje, czego się obawia. Dzieci, nie zawsze radzą sobie w nowych, trudnych dla nich sytuacjach, potęguje to trudności w nauce, często także w zachowaniu, pojawiają się problemy w sferze emocjonalnej. Jeżeli rodzic sam ma trudności z poradzeniem sobie w zaistniałej sytuacji, nie wie   w jaki sposób może złagodzić napięcie, zniechęcenie dziecka, bądź zachęcić go do pracy zawsze może poprosić o wsparcie pracowników Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej.

opracowała pedagog, mgr Beata Bodziona


Co to jest lateralizacja i jak wpływa na proces uczenia się czytania i pisania.

Lateralizacja czyli przewaga stronności w czynnościach ruchowych jest jednym z aspektów ruchowego rozwoju dziecka. Liczne badania wykazały, że dzieci znacznie różnią się od siebie nie tylko stroną, po której zaznacza się przewaga czynnościowa, lecz również tempem oraz siłą procesu lateralizacji.

Największy wpływ na trudności w nauce czytania i pisania mają zaburzenia lateralizacji dotyczące: oburęczności, lewooczności przy praworęczności( tzw. Lateralizacja skrzyżowana) oraz leworęczność.

Każdy z tych rodzajów lateralizacji powoduje odmienne utrudnienia w nauce czytania i pisania.

Oburęczność wiąże się zwykle z opóźnieniem całościowym rozwoju ruchowego ( późne siadanie i chodzenie, brak raczkowania) co powoduje niesprawność, nieprecyzyjność a na dalszym etapie osłabienie tempa i jakości pisania.

Opóźniony proces lateralizacji często wiąże się z zaburzeniami orientacji kierunkowo-przestrzennej. Dziecko, u którego napięcie mięśniowe jest równe po obu stronach ciała, nie czuje różnic między stronami prawą i lewą, nie kojarzy ich również z odpowiednikami pojęciowymi stron. Takie dzieci wymagają wielu ćwiczeń uświadamiających kierunki w przestrzeni ( nie tylko prawa-lewa ale także góra –dół) i na kartce papieru.

Innym przejawem opóźnienia  procesu lateralizacji jest obuoczność. Powoduje ona pewne swoiste trudności związane ze zmianą roli wiodącej oka. Efektem dominacji raz jednego raz drugiego oka jest przeskakiwanie z litery na literę w trakcie czytania, zamiana bądź błędne odtwarzanie kolejności liter w wyrazie, opuszczanie całych sylab.

Lewooczność może występować na tle ogólnie lewostronnej lateralizacji dziecka, a może też łączyć się z praworęcznością( przy skrzyżowanej lateralizacji). Następstwem skrzyżowanej dominacji w zakresie oka i reki jest zaburzenie koordynacji wzrokowo-ruchowej. Dezorganizuje ona czynność  pisania, powoduje liczne błędy w postaci inwersji dynamicznej i statycznej. Mylenie liter dotyczy przepisywania i odtwarzania z pamięci. Inwersja statyczna dotyczy kierunków góra dół  w stosunku do osi poziomej liter np. Mylenie liter: n-u, p-b, inwersja  dynamiczna  dotyczy osi pionowej np. liter g-p , d-b, często też dochodzi do  zmiany kolejności liter w wyrazie i  mylenie wyrazów: do –od, kto-kot.

Leworęczność powoduje głównie trudności techniczne w pisaniu. Wywołuje męczliwość wynikającą z nieprawidłowego ułożenia dłoni i nadmiernego napięcia mięśni przedramienia. Czynniki te obniżają tempo pisania i jego poziom graficzny. W drastycznych przypadkach przy udziale innych niekorzystnych uwarunkowań mogą przyczynić się do dysgrafii.

W przypadku silnej lateralizacji lewostronnej obserwujemy czasem tzw. Pismo lustrzane, polegające na zapisie znaków graficznych odpowiadających zwierciadlanemu odbiciu normalnego pisma.

Z leworęcznością wiążą się, obok obiektywnych trudności, jeszcze dodatkowo problemy natury emocjonalnej.

Zaburzony proces lateralizacji należy do tzw. fragmentarycznych deficytów rozwojowych, które obok opóźnień i zakłóceń percepcji wzrokowej i słuchowej mogą być wczesnymi oznakami dysleksji.

                                                                             mgr Zuzanna Leśniak – Szereniuk 


Refleksje terapeuty z pracy z dziećmi przewlekle i nieuleczalnie chorymi

Jestem logopedą klinicznym i od kilku lat pracuję z małymi pacjentami przewlekle i nieuleczalnie chorymi. Codziennie obserwuję zmagania rodzin z chorobą i trudnościami jej towarzyszącymi. 

            Świat człowieka zmienia się diametralnie, gdy na świat przychodzi dziecko, mała istotka, która dodaje blasku każdej chwili. Szczęście burzy diagnoza nieuleczalna choroba… W mgnieniu oka burzy się porządek świata. Niedowierzanie, ból i przerażenie, ale też myśl, że trzeba walczyć, że jest nadzieja -zdarzy się cud. Rodzice często początkowo nie dopuszczają myśli, że upragnione i wyczekane dziecko jest chore. Uznanie tego faktu zajmuje często nawet kilka miesięcy. Nie zawsze rodzice potrafią zmierzyć się z diagnozą. Często zdarza się, że tylko jeden z rodziców sprawuje opiekę nad dzieckiem.

             Później przychodzi czas, gdy wiedzą, że będą walczyć o godne życie dziecka, bez względu na to, ile będzie dane wspólnie go dzielić. Liczne pobyty w szpitalach, często kilkutygodniowe hospitalizacje, kolejne operacje, okresy rekonwalescencji…  Oczekiwanie w napięciu na zabiegi, wielokrotnie setki kilometrów przejechane tylko po to, aby dowiedzieć się, że zabiegu nie będzie, bo znów pojawiła się infekcja. Oczekiwanie w napięciu, czy uda się dotrwać do kolejnego wyznaczonego terminu. Codzienne wizyty fizjoterapeuty, logopedy, pielęgniarki i innych specjalistów wyznaczają porządek dnia. Podziwiam rodziców za ich niezwykłą siłę i heroizm, za to, że nigdy się nie poddają.

            Praca z chorymi wymaga ode mnie często dojazdu do miejsca zamieszkania dziecka. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak wygląda takie mieszkanie. Wchodząc do pokoju, gdzie najczęściej przebywa pacjent daje się wyczuć zapach środków do dezynfekcji. Wokół łóżeczka/łóżka  widać specjalistyczny sprzęt m.in. respirator, koncentrator tlenu, ssak oraz środki przeznaczone do ochrony i pielęgnacji. Matki i ojcowie po odpowiednim instruktażu stają się  „aniołami stróżami” swojego maleństwa. Dbają o to, aby ten oddech nie był jego ostatnim. Całą dobę, nieustannie muszą być gotowi nieść pomoc. Muszą się zmagać często z wielogodzinnym cierpieniem swojej ukochanej pociechy. Zawsze mówią, że najgorsze jest poczucie niemocy i bezsilności. Zrobiliby wszystko, żeby tylko ulżyć w cierpieniach.   Codziennie wstają rano żeby walczyć. Wiedzą , lecz starają się nie dopuszczać do siebie myśli, że to może być ich ostatni wspólny dzień.

            Rozmowa z matką dorosłego, niepełnosprawnego mężczyzny otworzyła mi oczy. Umierająca i w pełni świadoma tego kobieta powiedziała, że nie może odejść, bo nie wie, co stanie się z jej dzieckiem. Nie ma go kto nakarmić, przebrać… Nigdy tego nie zapomnę. Lęk w oczach tej matki na zawsze zmienił perspektywę patrzenia na całą rodzinę osoby niepełnosprawnej.

            Logopedzi i fizjoterapeuci pracują, aby poprawić komfort życia dziecka. Starają się, wyposażyć małego człowieka w podstawowe umiejętności, takie jak: komunikowanie się,  samodzielne siedzenie, picie czy jedzenie. Zawsze mamy świadomość, że podejmujemy działania zgodne ze stanem zdrowia i możliwościami dziecka. Niejednokrotnie obserwowałam jak ból, czy napad epilepsji osłabiał małe, umęczone ciałko, które bezwładnie opadało na rękach matki. Często udzielamy także wsparcia rodzinie, która całe życie podporządkowała opiece nad chorym dzieckiem.

            Zdarza się także, że przychodzi nam się pożegnać z pacjentem. Gaśnie na naszych oczach.   Trudno się z tym pogodzić, że przychodzi nieprzejednana i nieubłagana śmierć, która zabiera niewinne dziecko. Rodzice żegnając swoją pociechę, nie wiedzą jeszcze, że najtrudniejsze przed nimi, że będą musieli nauczyć się żyć „na nowo”.

            Praca z pacjentami przewlekle i nieuleczalnie chorymi jest niezwykła. Chęć do życia i siła jak drzemie w nich jest nadzwyczajna. Każdy nawet malutki postęp w terapii daje olbrzymią radość. Nic nie jest w stanie zastąpić uśmiechu na ustach dziecka, gdy pierwszy raz otworzy naciśniętą dłoń i dotknie pluszowej zabawki, czy poczuje słodki smak.

            Świat mknie do przodu. Często nawet nie wiemy o dramatach, które rozgrywają się gdzieś obok. Dziś, gdy każdy z nas obawia się o własne życie z powodu pandemii ma szansę na refleksję i na to, aby dostrzec cierpiących po cichu i gasnących powoli gdzieś w domowym zaciszu. Możemy na nowo nauczyć się cieszyć z małych rzeczy, których na co dzień nie zauważamy. Pandemia minie, ale mam nadzieję, że wrażliwość na ludzkie cierpienie oraz umiejętność czerpania radości z małych rzeczy zostaną w nas na zawsze.

            mgr Karolina Sandecka
logopeda kliniczny


Darmowa Superniania 24/7 od zaraz!

czyli czego może nas nauczyć nuda.

Za kilka dni przypadają urodziny Jespera Juula, autora powyższej maksymy, terapeuty rodzinnego i pedagoga. Urodził się on bowiem 18 kwietnia 1948 roku w Danii. Czego mozemy nauczyc sie od niego i w jaki sposób pomoże nam to radzić sobie z wyzwaniami koronawirusa?

Zachęcam Państwa do zapoznania się z jego sylwetka. Jak mozemy przeczytac na stronie http://jesperjuul.pl/, podejście wychowawcze Jespera Juula opiera się na czterech podstawowych wartościach:

1. RÓWNA GODNOŚĆ WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY (dorosłych i dzieci).

2. OCHRONA INTEGRALNOŚCI OSOBISTEJ.

3. AUTORYTET RODZICIELSKI ZBUDOWANY NA AUTENTYCZNOŚCI (a nie władzy lub przemocy).

4. ODPOWIEDZIALNOŚĆ DOROSŁYCH ZA RELACJE Z DZIEĆMI.

W dzisiejszym artykule chciałabym skupić się na autentyczności.

W naszej zwariowanej “koronawirusowej” rzeczywistości  autentyczność stała się warunkiem koniecznym.

Bo jak inaczej przetrwać w czterech ścianach jako rodzina?

W mojej codziennej pracy w ciągu ostatnich 3 tygodni zauważyłam, że to właśnie autentyczność zachowań, naszych reakcji na nie i związanych z tym emocji staje się najtrudniejszym wyzwaniem w dobie kwarantanny.

Chciałam również podzielić się z Państwem moim osobistymi doświadczeniami jako babcia 3- i 4-latki, mieszkająca w wielopokoleniowym domu, która słowo nuda słyszała co najmniej 20 razy dziennie.

Zacznij od zmiany nastawienia – nuda jest super

Powyższą radę Juula trudno jest sobie przyswoić od razu.

Pamiętajmy o tym, że nie od razu uda nam się nie poczuć winy z powodu nudy własnego dziecka. Warto jednak nie poddawać się i konsekwentnie zachęcać dziecko do kreatywnego i inteligentnego zajęcia się sobą. Pamiętajmy też, że warto pochwalić dziecko zarówno za wynik jak i za wysiłek włożony w wymyślenie sposobu na nudę.

Warto czasem też pochwalić siebie. Za wynik w postaci nudzącego się (lub już nie)  dziecka i za wysiłek włożony w przezwyciężenie poczucia winy. Dobra robota.

Nuda jako nauczycielka kreatywności

Pamiętajmy by nie podsuwać dziecku pomysłów co ma zrobić. “Jestem ciekawa, co teraz wymyślisz” to nasza matra, nasze amen w pacierzu. Pozwólcie dzieciom zaskoczyć was swoją pomysłowością.

A jeśli boicie się, że kreatywność ta będzie musiała zakończyć się remontem pokoju…

Nuda jako nauczycielka koncentracji oraz…marketingu, pokera i biznesu.

Nawet jeśli nie obawiacie się o potencjalne szkody – poproście dziecko by najpierw opisało wam, co wymyśliło.

W zależności od wieku, pomoże to dziecku nauczyć się planowania, abstrakcyjnego wybiegania w przyszłość, długoterminowej analizy oceny przyczynowo-skutkowej, umiejętności jakże ważnych i cenionych w świecie biznesu.

Możecie Państwo wprowadzić również zabawę w tworzenie różnych scenariuszy zaplanowanego przedsięwzięcia (lub poprosić dziecko, by samo je stworzyło). Co by było gdyby się okazało, że nie mamy już plasteliny? Po kilku tygodniach może się okazać, że wasz 9-latek świetnie ogrywa was w pokera.

Jeśli dziecko dodatkowo będzie musiało cię przekonać do udziału w jego przedsięwzięciu to gratuluję – po kilku dniach wychowałaś mistrza marketingu.

Możliwe też, że dziecko nie będzie też już zainteresowane twoim udziałem i samo zajmie się swoim przedsięwzięciem. Myślę, że dla wielu rodziców jest to również bardzo zadowalająca opcja.

 Z doświadczeń z mojego “domowego przedszkola” mogę Państwu przekazać, że  dziewczyny coraz rzadziej się nudzą, za to coraz częściej słyszę: Babciu, my się bawimy w…. lub : Babciu pobaw się z nami w.…, babciu poczytaj nam bajkę o…. Jak widać nuda może prowadzić do kreatywności.  

Podsumowując chciałabym jeszcze raz zachęcić Państwa do aktywnego korzystania i docenienia nudy. Pamiętając jednak, że znalezienie własnej drogi jako rodzic wymaga czasu.

Jesper Juul sam o sobie mówił:

„Niektórzy nazywają mnie ekspertem od wychowania. Jest to określenie zupełnie chybione, ponieważ nie ma ekspertów od wychowania. Można być ekspertem od rozwoju fizycznego dziecka albo od logopedii, ale nie od wychowania. W wychowaniu nie ma jakiejś jednej słusznej drogi.”

Prosiłabym zatem Państwa o potraktowanie tego artykułu jako poradnika  “na faktach autentycznych”.

Zachęcam Państwa do wypróbowania moich “babcinych” metod na nudę – oraz wypracowania własnej unikatowej drogi autentycznego rodzicielstwa.

Autentyczność to również akceptacja popełnianych błędów.

#nuda #covid-19 #Juul #rodzicprzywodcastada

mgr Grażyna  Chromy